sobota, 29 listopada 2014

Roczek...

skończony. Nie będę oryginalna pisząc, że nie wiem kiedy zleciało te 12 miesięcy. Córcia ciągle mnie zaskakuje. Rozumie dużo więcej niż po sobie pokazuje :-P To taka mała przekora, robi ciągle to czego nie wolno. I doskonale wie, że i tak ujdzie jej to płazem. Aż się boję co to będzie jak zacznie chodzić. Dopiero psoty będą jej przychodzić do głowy. Póki co Emcia chodzi tylko przy meblach i czasem za rączki, ale szybko się nudzi. Raczusia z niej na całego :-)


czwartek, 6 listopada 2014

Zimno...

coraz zimniej... Już kilka razy wcisnęłam Emi w kombinezon zimowy. Nie była zachwycona. Już zaczynam tęsknić za latem. No, ale trzeba przetrwać. Emcia w międzyczasie skończyła 11 miesięcy. Robi się coraz bardziej kumata, i często mnie zaskakuje. Ostatnio podawała mi kubki w kolorach o które prosiłam. No, albo ma takie szczęście, że zawsze trafiała, albo to mądrala. Wie też doskonale, kiedy mówię, że czegoś nie wolno. I przedrzeźnia mnie tak samo machając wyciągniętym palcem. I jak tu się nie roześmiać. Dosięga też coraz wyżej tymi swoimi pulchnymi łapkami- kwiatka z parapetu próbuje ściągnąć i kubek z herbatą ze stołu. Wciąż kocha też kable i lampy. Będzie elektrykiem jak nic. Ale po prostu cały czas trzeba mieć ją na oku. A jak śpi jest taka urocza... Nic tylko na nią patrzeć :-)









wtorek, 14 października 2014

Spacerujemy :-)

Korzystamy z ostatnich ciepłych dni. W warszawskich parkach jest naprawdę pięknie. Liście są tak kolorowe, że aż się prosi, żeby robić z nich bukiety. Emilka podczas spacerów jest naprawdę grzeczna. A przecież pierwsze wspólne spacery były koszmarem... Teraz Emi jeździ sobie przodem do świata, rozglądając się ciekawie dookoła i zaczepiając kogo się da. Urocza jest. Szkoda tylko, że zaraz zmiana czasu i tak szybko będzie się robiło ciemno...                                                  


W Łazienkach :-) Ostatni raz byłam tam jeszcze z Emi w brzuszku.

środa, 8 października 2014

Mam fazę na...

sprzątanie :-P Raz na jakiś czas mnie dopada, ale przyznam, że od narodzin Emi to po raz pierwszy. Faza na sprzątanie to nie są zwykłe cotygodniowe porządki. To opróżnianie wszystkich szafek, przegląd, wyrzucanie, segregowanie wszystkich rzeczy. Do tej pory szło mi to zawsze szybko i sprawnie. Ale nie było Emki.Przy Emi porządki są delikatnie mówiąc utrudnione. Ona musi wszystko zobaczyć, dotknąć, posmakować, spróbować podrzeć. Na podłodze nic nie można położyć, bo od razu przejdzie we władanie córy. Jedyny sposób na chwilkę spokoju to pozwolenie na zrobienie bałaganu w jednym kącie, a sprzątanie w drugim. Tym sposobem ogarnęłam szafki w łazience. A oto porządeczek Emi:










"O co Ci Mamo chodzi? Przecież posprzątałam !"

poniedziałek, 29 września 2014

O czasie, czasie...

czemu tak pędzisz? Dopiero było lato, a teraz jesień rozgościła się na dobre. Liście na drzewach zmieniły już kolory. Kasztany wciąż spadają. Poranki są naprawdę mroźne. A Emi rośnie i rośnie. Dziś odwiedziła mnie w pracy. Słodki by był z niej przedszkolaczek :-) Chyba nawet dziś by mi się dała zostawić. Papa machała, jakby mówiła spadaj mamo :-P Ale to jeszcze nie czas, żeby Emi została przedszkolaczkiem, w końcu nawet roczku jeszcze nie skończyła :-P











Porządeczek

sobota, 20 września 2014

Wróciłam do pracy...

i póki co dajemy radę. Gdy jestem w pracy Emcią zajmuje się Tata. Szczerze to mu współczuję, bo nie ma już w ogóle czasu żeby odpocząć... Wraca czasem i o 3 nad ranem, a przed 8 już musi wstać do córy bo ja wychodzę, a ona zaczyna harcować... Po pracy ja przejmuję Emi, a Mężuś od razu do swojej pracy leci... Masakra. Ale na razie musi tak być. Po prostu nie mamy innej opcji. Ja osobiście się cieszę, że wróciłam do zawodu :-) Brakuje mi Emi dużo mniej niż myślałam. Ona też za mną nie płacze. Jesteśmy twarde :-)



 Widać dwa piękne ząbki (i resztki obiadu na rękawie ;-P)

poniedziałek, 15 września 2014

Emi mnie zaskoczyła...

i usnęła w wózku bez bujania, szyszania, śpiewania, mruczenia i tych wszystkich bajerów, które zwykle towarzyszą nam w rytuale zasypiania. W dodatku w trakcie jedzenia biszkopta :-) Wyglądała tak:







































I jak tu jej nie kochać !

piątek, 12 września 2014

Gdzie jest moja Dzidzia?

To pytanie zadaję sobie raz na jakiś czas. Zadałam je gdy Emi wyrosła ze ślicznych śpioszków. A gdy je kupowałam wydawały mi się takie wielkie. I gdy zaczęła sama siedzieć. I gdy nauczyła się wstawać. A dziś wyciągnęłam kombinezon z zeszłego roku. Rozmiar 62. I przyłożyłam go do nowego. Aż trudno uwierzyć w widoczną różnicę. Gdzie jest moja Dzidzia?












Ależ Emi była malutka!

czwartek, 11 września 2014

I przyszła jesień

Dla mnie jesień zaczyna się, gdy wypatrzę pierwszego kasztana. No i wczoraj stało się- leżał sobie w trawie. Jeszcze samotny, ale to się wkrótce zmieni. Emilkę jeszcze w tym roku ominie kasztanowe szaleństwo, ale w przyszłym roku to przypuszczam, że w całym domu będą porozrzucane te małe brązowe kulki. Będzie zabawa, będzie się działo :-)

Wczoraj też złapał nas deszcz. Na szczęście miałam przy sobie folię przeciwdeszczową bo inaczej Emcia by zmokła. A tak to tylko ja zostałam zmokłą kurą. No, ale tak szczerze to ja lubię deszcz :-)













Emilka ubrana na cebulkę :-)

Wszystkie odcienie różu!

Emi z popołudniowej drzemki (oczywiście na spacerze) wstała dziś lewą nogą, przez co nie miałam ani chwilki dla siebie. No cóż bywa. Prawdziwa księżniczka z tej mojej panny- czasem ma focha. Wtedy płacze z byle powodu, i nic jej nie jest w stanie poprawić humoru. Ani pies. Ani lustro. Trzeba tulić. I tulić. I tulić. I tak bez końca. I tak KOCHAM tą moją córę!

A dzisiejszy dzień przechodziła w kreacji pod tytułem wszystkie odcienie różu :-) A co- nie wolno?






























Nieustannie podkrada mi zatyczkę od aparatu!

środa, 10 września 2014

Ale pychotka!

Emi ostatnio całkiem ładnie je. Chyba, że na obiad jest danie z grudkami. No to wtedy nie ma szans, żeby zjadła więcej niż dwie łyżeczki. Mam nadzieję, że to wina rozpulchnionych dziąsełek, bo przecież wszystkie dania słoiczkowe 9+ mają grudki, a do samodzielnego gotowania jeszcze się nie przekonałam. Póki co mam w domu znowu bobaska, który je tylko to co przetarte na zupełną papkę.














Jabłko ze śliwką zyskało akceptację.

wtorek, 9 września 2014

Niby dzień jak co dzień, a jednak nie...

bo pojawił się DRUGI ZĄBEK! Tak, tak- udało mi się go wypatrzyć, bo Emi nie znosi zaglądania do buzi. A jak się uśmiecha to też ząbków nie pokazuje. Więc ząbkowanie tak cichaczem się odbyło. Chociaż nie- w nocy to na cały regulator. Toteż wszystkie pobudki zwalam teraz na zęba. A, że już wyszedł to z pobudkami koniec? Tak? Tak to działa?

A dziś kolejny dzień pełen wstawania. Emi wstaje zawsze gdy ma okazję. Trochę to męczące (dla mnie) bo w tej pozycji nie może się za bardzo bawić, więc szybko się nudzi i zaczyna marudzić. Ale praktycznie zanim ją posadzę już rwie się na nowo do wstawania. Eh...































"Patś siama śtoje !" :-P

poniedziałek, 8 września 2014

A o poranku...


Emilka harcuje. Ona uwielbia być wyspana, ma wtedy mnóstwo energii i potrafi bawić się naprawdę czymkolwiek i to bardzo długo. Gorzej, gdy jest zmęczona, wtedy nic jej nie jest w stanie zainteresować. Tylko na rączki i na rączki. A dziesięć kilo kochanego ciałka już nie tak łatwo się nosi...
































Emi bawi się wstążką :-)
Założenie bloga od dawna znajdowało się na mojej liście rzeczy do zrobienia. Ale jakoś nigdy nie było czasu. A jak był czas to weny nie było. Albo prądu. Albo internetu. Albo klawiatury. Tak, tak- w wymówkach jestem naprawdę dobra.

Od ponad 9 miesięcy jestem mamą Emilki. To mój mały, a wielki Skarb. 
















Piaszczusia :-)