Emi z popołudniowej drzemki (oczywiście na spacerze) wstała dziś lewą nogą, przez co nie miałam ani chwilki dla siebie. No cóż bywa. Prawdziwa księżniczka z tej mojej panny- czasem ma focha. Wtedy płacze z byle powodu, i nic jej nie jest w stanie poprawić humoru. Ani pies. Ani lustro. Trzeba tulić. I tulić. I tulić. I tak bez końca. I tak KOCHAM tą moją córę!
A dzisiejszy dzień przechodziła w kreacji pod tytułem wszystkie odcienie różu :-) A co- nie wolno?
Nieustannie podkrada mi zatyczkę od aparatu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz