Dla mnie jesień zaczyna się, gdy wypatrzę pierwszego kasztana. No i wczoraj stało się- leżał sobie w trawie. Jeszcze samotny, ale to się wkrótce zmieni. Emilkę jeszcze w tym roku ominie kasztanowe szaleństwo, ale w przyszłym roku to przypuszczam, że w całym domu będą porozrzucane te małe brązowe kulki. Będzie zabawa, będzie się działo :-)
Wczoraj też złapał nas deszcz. Na szczęście miałam przy sobie folię przeciwdeszczową bo inaczej Emcia by zmokła. A tak to tylko ja zostałam zmokłą kurą. No, ale tak szczerze to ja lubię deszcz :-)
Emilka ubrana na cebulkę :-)
U nas kasztany leżą już stadami pod drzewem, więcej ich chyba pod niż na nim :( jakoś nie lubię jesieni, może dlatego, że nieuchronnie prowadzi ona do zimy, której szczerze nie cierpię. Moja Młoda już wynalazła nawet kasztana w tym roku, ale próbowała go zjeść więc musiałam jej zabrać :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGosia
Ja lubię tą wczesną jesień, kolorowe liście, przelotne deszcze, kasztany... Niestety trwa to wszystko krótko i nagle przychodzi ta ponura jesień... No i ta nieszczęsna zima- też jej nie znoszę! Szczególnie, że trwa tak długo...
UsuńMamom zwykle zupełnie nie przeszkadza, że mokną jeśli tylko maluszek siedzi sobie w suchym wózku:) Folia przeciwdeszczowa do wózków to genialny wynalazek:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBo mamy już tak mają, że maluszek staje się najważniejszy :-) Ja jak idę na zakupy ciuchowe, to zawsze coś dla Emi upatrzę, zamiast dla siebie. No, ale te dziecięce ciuszki po prostu do mnie mówią :-)
Usuń