Jak przeczytałam tytuł, to się trochę przeraziłam i wyobraźnie zaczęła działać. Dzieci są pomysłowe, a sięgają szybciej i dalej niż nam się zdaje, o otwieraniu nie wspominając. Pamiętam jak kiedyś na sekundę poszłam do kuchni wstawić wodę wracam, a mały zdążył się wdrapać na krzesło, z niego na stół i sobie siedział po turecku i na mnie czekał... ;) Pozdrawiam
Taaaak... mnie też takie "niespodzianki"czekają... Już raz mi sie wdrapała na kanapę, jak ja byłam w najlepsze zajęta segregowaniem zdjęć. Dokładnie tysiąca. Zaczynam rozumieć czemu najwięcej wypadków przydarza się dzieciom w ich własnych domach... Pozdrawiam !
Jak przeczytałam tytuł, to się trochę przeraziłam i wyobraźnie zaczęła działać. Dzieci są pomysłowe, a sięgają szybciej i dalej niż nam się zdaje, o otwieraniu nie wspominając. Pamiętam jak kiedyś na sekundę poszłam do kuchni wstawić wodę wracam, a mały zdążył się wdrapać na krzesło, z niego na stół i sobie siedział po turecku i na mnie czekał... ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaaaak... mnie też takie "niespodzianki"czekają... Już raz mi sie wdrapała na kanapę, jak ja byłam w najlepsze zajęta segregowaniem zdjęć. Dokładnie tysiąca. Zaczynam rozumieć czemu najwięcej wypadków przydarza się dzieciom w ich własnych domach... Pozdrawiam !
UsuńNo tak to z dziećmi bywa, chwila nieuwagi i pół dnia sprzątania :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Gosia
Emi jest mistrzem bałaganu. Wszystko z szafki potrafi w pół minuty wyrzucić. A ja potem 10 minut muszę układać. I tak kilka razy dziennie. Los matki.
Usuńoj i ja mam zboja w domu :D
OdpowiedzUsuńpozdr i zapraszam do nas